Kolejnym spornym problemem jest pytanie, czy w wychowaniu seksualnym ma istnieć i utrzymać się to, co eksperci zachodni nazywają avoiding syndrom, czyli zespół spraw, których w wyniku wychowania i dzięki niemu chcemy uniknąć lub którym chcemy zapobiec (np. zapobieganie szerzeniu się homoseksualizmu wśród młodzieży lub przeciwdziałanie promiskuityzmowi płciowemu).
Na ten temat występują duże różnice zdań, zwłaszcza między niektórymi lekarzami i pedagogami, a także ogólnie biorąc między Skandynawami i przedstawicielami Europy kontynentalnej. Większość ekspertów uznaje, że w wychowaniu seksualnym, podobnie jak w każdej innej dziedzinie wychowania, oprócz celów pozytywnych (a więc dążenia do kształtowania określonych cech, postaw i przekonań) muszą istnieć także cele negatywne, tzn. dążenie do eliminowania ściśle określonych zjawisk, poglądów, postaw i zachowań. Oznacza to w wychowaniu seksualnym milczące przyjęcie znacznie głębiej sięgającego poglądu, zgodnie z którym nie wszystko, co w zakresie seksu występuje spontanicznie, jako masowe lub „naturalne”, musi być przyjęte przez pedagogikę i akceptowane jako uprawnione czy równouprawnione do istnienia. Trzeba przyznać, że ten punkt widzenia wywoływał bardzo żywy sprzeciw części ekspertów, zwłaszcza przedstawicieli Szwecji, którzy reprezentując stanowisko to talnie akceptujące wobec wszelkich przejawów seksu uważali, że jakakolwiek próba ingerencji w tę dziedzinę grozi nerwicowaniem ludzi i równa się ograniczaniu ich swobody. Jedyną rzeczą, co do której zwolennicy tego skrajnego poglądu wyrażali zgodę, aby została włączona do syndromu rzeczy niepożądanych, jest nieplanowana lub przedwczesna ciąża. Jest charakterystyczne, że w roku 1974 także pedagogika szwedzka dokonała tutaj pewnego zwrotu. Oto pojawiły się wyraźne elementy avoiding syndrom w postaci zalecenia pedagogom zwalczania nazbyt wczesnych stosunków płciowych, jak też propagowania idei umacniania i przestrzegania fundamentalnych norm moralnych z zakresu życia płciowego, co oznacza praktycznie zgodę na ograniczanie dowolności w tej dziedzinie i przeciwstawianie się przez regulację etyczną pewnym typom zachowań seksualnych.
I znów trzeba stwierdzić, iż problem avoiding syndrom bywa rozstrzygany na podstawie określonych kryteriów filozoficznych i moralnych, nie zaś na podstawie danych nauk empirycznych. Sam fakt, że na ten temat istnieje tyle odmiennych poglądów, a rzecznicy jednego poglądu zmieniają również zasięg i treść tego, co godzą się włączyć do tego syndromu, dowodzi, iż argumenty obu stron nie mają charakteru prawd in- tersubiektywnych, sprawdzalnych dla każdego. A tylko takie prawdy, właściwe naukom empirycznym, mają właściwość zniewalania umysłów, które je poznały, do akceptacji. j
Leave a reply